Przepraszam, że tak długo nic nie było i musieliście tyle czekać na rozdział, ale szkoła mnie wykańcza i jak wracam o 16 to do czasami do 20 siedzę w książkach. Postaram się jednak dodawać rozdziały częściej. Pozdrawiam ^^ (jeśli coś byłoby nie zrozumiałe to piszcie w komentarzach)
________________________________________________
Plan
Starszy
człowiek, dr. Kagami, wyjrzał za okno swojego biura. Droga
ekspresowa Shuto biegła tuż za oknem. Za nieskończonym sznurem
samochodów stało wiele syntetycznych wieżowców, a w tle, niebo
wypełnione smogiem nieśmiało wyglądało zza budynków, które w
większości je zasłaniały.
Dr.
Kagami patrzył na tą scenę i mruknął do nikogo szczególnego:
-
Czy to naprawdę postęp ludzkości? Nawet podczas gdy ludzie są
świadomi ponurej przyszłości z nadchodzącym kryzysem
żywnościowym, wzrostem poziomu mórz na skutek globalnego
ocieplenia i wyczerpywania się zasobów ropy naftowej, nadal
odkładają podjęcie decyzji. Nie jest to ani postęp, ani dobrobyt.
W rzeczywistości, ludzkość się cofa.
Kagami
wypuścił oburzone westchnienie i odwrócił się w stronę pokoju.
-
Ludzie zapomnieli, że są częścią ziemskiego środowiska. Idealny
cykl natury istnieje teraz tylko w tym miniaturowym ogrodzie.
Skierował
kochający wzrok ku szkle okrywającym to, co nazywał miniaturowym
ogrodem. Był to ogromny biotop znajdujący się na środku
pomieszczenia. Wewnątrz biura NPO Blue Ship, przy biurkach
schowanych nieśmiało z drogi biotopu zajmującego połowę pokoju,
około dziesięciu członków organizacji przygotowywało ulotki
edukacyjne dotyczące ochrony środowiska.
Starszy
mężczyzna wystawił głowę z gabinetu.
-
Doktorze Kagami, właśnie otrzymaliśmy wiadomość. TO jest
skończone.
Kagami
uśmiechnął się na tą informację.
-
Dobrze, dobrze. Dobrze więc, Motoba?
Na
twarzy Motoby był spokojny uśmiech.
Członkowie
podnieśli wzrok. Ich praca była skończona.
-
Panie i panowie – Motoba zrobił krok w stronę pracowników. Ten
sam spokojny uśmiech. Był to niezachwiany wygląd, choć spokojny,
nigdy nie może być brany za łaskawy. Spokojne oczy, które nigdy
nie były wzburzone i duży ślad po oparzeniu na policzku
pozostawiały szczególnie silne wrażenie na tych, którzy spotkali
mężczyznę.
Motoba
mówił:
-
Nadszedł czas dla wszystkich nas wszystkich, którzy przystąpiliśmy
do sprawy na poparcie tych ideałów przedstawionych w wielkim dziele
Dr. Kagami'ego, Alarm czerwony: Gatunek Człowiek, aby
zrobić pierwszy krok w kierunku przywrócenia idealnego świata,
społeczeństwa, które sobie wyobraziliśmy. To może być trudna
decyzja dla was wszystkich, którzy zgromadzili się dla dobra
sprawy. Jednakże w tym krytycznym zwrotnym punkcie historii
ludzkości, ważne jest, aby być przygotowanym do poniesienia pewnej
ilości ofiar i koniecznie przeprowadzić selekcję kilku mas.
Wszyscy jesteście wybrani z jakiegoś powodu. Będziecie zmieniać
świat.
Motoba
powiedział te słowa niezliczoną ilość razy od kiedy wstąpił do
Blue Ship dwa lata temu. Słowa, mające na celu zakorzenienie
zwolennikom Kagami'ego idei, że ich wybór był dobrowolny, a nie
zostali do niczego zmuszeni. Tylko nieliczni oświeceni mogli
wybierać takie wzniosłe ideały. Mimo powtarzanych słów, małej
ilości detali, prawienie wielu komplementów, było prymitywną
formą manipulacji, członkowie żarliwie klaskali.
-
Zbliża się dzień, gdy naturalna równowaga zawarta wewnątrz
ogrodu zostanie przywrócona do świata.
Kagami
zmrużył oczy, jakby widząc przyszłość w tym miniaturowym
ogrodzie. Biotop, tak jak jego wielkość, były symbolem ciężkiej
pracy członków, jak również fizyczną przestrzenią zawierającą
ich ideały. Wewnątrz zrównoważonego ekosystemu, każdy organizm
spełniał swoją rolę integralnej części świata.
*****
Po
powrocie do swojego biura, Motoba zamknął drzwi i podniósł
słuchawkę.
Jego
angielski był biegły. Śmiejąc się z przerwami, przystąpił do
negocjacji.
-
Tak, tak, wierzę, że chcesz mnie wykorzystać. Możesz nabyć
rewolucyjny środek odstraszający, będący w stanie zastąpić broń
jądrową. Myślę, że cztery miliardy dolarów to okazja.
W
samotności, uśmiech Motoby zmienił się w cyniczne szyderstwo.
Uśmiech wydawał się jeszcze bardziej skręcony, przez blizną na
policzku, ale nikt nie był świadkiem tej transformacji.
-
Stawiasz twarde warunki, Generale. Może byłbyś lepszym biznesmenem
niż wojskowym.
Motoba
zakręcił globusem stojącym na jego starannie zorganizowanym
biurku, jakby już wygrał.
-
Rozumiem. Więc w pierwszej kolejności chcesz zobaczyć efekty.