piątek, 22 lipca 2016

3. Zniszczony


Ogromne szklane pudło wypełnione białymi kostkami cukru stało na niskim stoliku. L wybrał kostki lewą ręką i wrzucił je za jednym razem do ust. Ponad pięćdziesiąt monitorów zostało ustawionych przed kanapą. Do wczoraj, każdy z nich wyświetlał informacje i monitoring z całego świata, ale po spełnieniu swojego zadania, wszystkie były już czarne. Poza jednym.

L oglądał japoński program telewizyjny. Rozwód sław został ogłoszony jako wielka sprawa.

Gdy tylko L odwrócił się w stronę monitora, pojawiły się odgłosy przyspieszonej aktywności w skrzydłach studia. Transmisja została odcięta na rzecz awaryjnej konferencji prasowej Departamentu Policji Metropolitalnej. Po kilku słowach kuratora policji, Soichiro Yagami wziął mikrofon.

- Mam przyjemność poinformować, że sprawa masowych morderstw przestępców przez Kirę jest zamknięta. Kira już nigdy nie popełni przestępstwa.

Sala konferencyjna zawrzała z podniecenia na ogłoszenie i pytania przyleciały z każdej strony.

- Czy to znaczy, że już go aresztowali? Albo, że Kira nie żyje?

- Czy mógłby pan wyjaśnić, jak Kira zabijał swoje ofiary?

- Odpowiedz na pytanie!

Z tym jednym zwodniczym roszczeniem, Soichiro Yagami opóścił wrzącą salę konferencyjną.

L patrzył na ekran bez cienia emocji.

- Więc Kira... nie. Light jest martwy.

L usłyszał na zewnątrz jakiś głos, nawet gdyby ktoś z nim był, nic by nie usłyszał. L jednak nie wydał się być wstrząśnięty. To dlatego, że groteskowy, nie-ludzi zarys sylwetki pojawił się na podłodze, cień blokujący światło wlewające się do pokoju przez otwarte drzwi. Tylko shinigami, bóg śmierci, był w stanie swobodnie wejść do apartamentu L'a nie uruchamiając systemu zabezpieczeń.

- Death Note został przyniesiony na ten świat przez ciebie, Shinigami...

Były właściwie dwa notesy obok L'a. Powoli podniósł jeden z nich i przybliżył do płomienia świecy. Shinigami Ryuk, choć patrząc trochę niezadowolony, nie próbował go zatrzymać.

- Aww, miałem nadzieję, że znalazłbyś dla niego jakieś ciekawe zastosowanie. I powiedziałem ci wszystkie jego zasady.

- Ciekawe zastosowanie... do tego? - L podniósł głowę i posłał Ryuk'owi twarde spojrzenie. Jego wizerunek został odzwierciedlony w ogromnych oczach Ryuk'a.

- Zrzuciłem ten notatnik do tego świata, ponieważ w świecie Shinigami jest nudno. Przynajmniej Light dał nam dobre przedstawienie. Miałem nadzieję, że ty też zapewniłbyś rozrywkę, też znajdując dla niego zabawne zastosowanie – powiedział Ryuk.

- Nie ma nic zabawnego w zabijaniu ludzi. Poza tym, ja już użyłem notesu. - L otwarł notes i trzymał go ściskając między palcami. - Wpisałem własne nazwisko do Death Note'a. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy go użyłem.

Zbliżając twarz zbyt blisko do notesu, Ryuk powąchał strony i wpatrywał się w nazwisko.

- Imię, które Light tak rozpaczliwie chciał poznać. Kto by pomyślał, że sam wpiszesz je do Death Note'a? - Ryuk skręcił duże usta, przedłużone do uszu i zachichotał, jego ostro zakończone zęby wystawały spomiędzy warg.

Z notesem w ręku, L nadal jakby zapomniał, że Shinigami był tutaj.

Ryuk patrzył przez chwilę, a po chwili jego ciało nienaturalnie się skręciło a szyja pękła.

- Ty naprawdę nie zamierzasz go używać? To nie jest zabawne – wypowiedział te same słowa, które powiedział, gdy Light umarł, Ryuk zatrzepotał skrzydłami i znikł przez sufit.

Potem znów zapadła cisza. L nadal patrzył na notatnik, przez cały czas gryząc paznokcie.

2. Przeznaczenie

- Jest tutaj twój serwis pokojowy, Ryuzaki. Dziś wieczorem mamy Kototoi dango z Mukoujimy - Watari, naśladując hotelowego kelnera, pchał wózek i zauważył, że coś jest nie w porządku. Słodycze piętrzące się na stole, które L normalnie pożerał za jednym razem, pozostały nietknięte.

- Czy coś się stało, Ryuzaki?

Death Note, który miał być pod kluczem, leżał otwarty przed L'em, który uważnie mu się przyglądał.

- Kira i ja mamy rachunki do wyrównania. Zbyt wiele ludzi straciło już życie – L podniósł Death Note'a, ściskając krawędzie między palcami i wskazał na otwartą stronę. - To ostatnie nazwisko wpisane do Death Note'a.

- L. Lawliet umrze po cichu na atak serca, dwadzieścia trzy dni po tej dacie.

Prawdziwe nazwisko L'a – które znał tylko L i Watari – było bezbłędnie sprawnie napisane przez L'a.

Watari zaczął otwierać usta, ale się powstrzymał i zamknął oczy, aby pozbierać swoje uczucia. Akceptowałby każdą decyzję L'a i wspierał go w miarę możliwości. To właśnie zrobił, gdy po raz pierwszy spotkał L'a podczas Winchester Mad Bombings, kiedy to ośmioletni L powstrzymał wybuch III Wojny Światowej.

Watari zdawał sobie sprawę, że L przeanalizuje fakty obiektywnie i określi sobie, co musi zrobić na każdym kroku. Jeśli doszedł do wniosku, że był tylko jeden ruch, aby zrobić swój szach-mat, zrobiłby to bez wahania.
Nawet kosztem własnego życia. Jednocześnie, L uznał, że jego życie i praca uratowała życie tysięcy ludzi. (Jeśli to brzmi melodramatycznie, być może wiele osób zostało oszczędzonych od wczesnej śmierci.)

A przecież to był wybór, którego dokonał L. Jak Watari mógłby się sprzeciwić? A poza tym, los wpisany do Death Note'a nie może zostać odwrócony bez względu na to, co ktokolwiek powie lub zrobi.

Tłumiąc wszelkie emocje, Watari powiedział cicho:
- Więc to za dwadzieścia trzy dni.

- Dwadzieścia trzy dni. Watari, od teraz musisz chronić świat z innymi literami.

L wziął przekąskę, jakby ciężar został zdjęty z jego ramion.

- Nie wiem, czy którykolwiek z nich może zająć twoje miejsce... - Watari pokręcił głową i westchnął.

L. W Wammy;s House ta litera nie oznacza tylko dwunastej litery alfabetu. Oznacza ona ''Last One''*. Ten, który stoi samotnie, bez następcy. L oznacza także ''Lost One'', jako dziecko, które zostało zrzucone z nieba przez jakiś wszechmogący byt.

Odkąd chłopiec, zaledwie ośmioletni, zmienił swoje istnienie i stał się znany jako niezrównany i bezkonkurencyjny Detektyw L i nadano mu uprawnienia do wysyłania agencji policyjnych i wywiadowczych świata, celem Wammy House stało się znalezienie i pielęgnowanie dziecka z talentem do naśladowania poczynań L'a.

- Musimy również zrestrukturyzować Wammy.


Watari obserwował zaokrąglone plecy L'a, jako detektywa jedzącego dango i zwrócił swoje myśli ku świecie po L'u. L zniknie nie tylko ze świata, ale z własnego życia Watari'ego.

wtorek, 19 lipca 2016

1. LA (L's Affair*)


Witam i przedstawiam pierwszy rozdział powieści ^^. Edit: Rozdział jest poprawiony (poprawiałam go ja, więc nadal mogą być błędy)


 ~~~~
- Jak leci, Fairman? To musi być trudny, ale konieczny krok dla Naomi i wszystkich.
Agenci FBI Sugita i Fairman starali się uniknąć stania w korkach L.A., próbując się dostać na lotnisko Vine Street. Chcąc przełamać lody z Fairmanem, który po raz pierwszy był jego wspólnikiem, Sugita przywołał temat Naomi Misory, która, aby wziąć ślub, opuściła biuro w zeszłym tygodniu.
Przez ''trudne'', Sugita nawiązywał oczywiście do, między innymi, konieczności osiągnięcia sukcesu agenta, który został zapamiętany jako ''Misora Masakra". Agenta, który zdobył zaufanie L'a.
- Tak, trudne – odpowiedział lakonicznie Fairman z siedzenia pasażera. Prawdopodobnie nie chciał rozmawiać.
- To będzie cicha droga – wymamrotał do siebie Sugita.
Potarł zarost na twarzy i spojrzał na walizeczkę leżącą na kolanach Fairmana.
- Swoją drogą, co sekretarz stanu chce zrobić z poufnymi danymi z ponad dwudziestu lat?
- Kto wie? - powiedział Fairman – Jest to dalekie dla nas, żołnierzy, aby zrozumieć co myślą wyżej położeni i w ten sposób, jest to dla nas przez większość czasu bezpieczniejsze.
Sugita zauważył coś i spojrzał we wsteczne lusterko.
- Co się stało, Sugita? - zapytał Fairman.
- To... nic – powiedział Sugita, potrząsając głową i zacisnął dłonie na kierownicy.
- Sorry, człowieku, muszę wyskoczyć na papierosa.
Sugita zatrzymał się na czerwonym świetle i Fairman nagle wysiadł, trzymając walizeczkę w ręku.
- Hej, walizka-
Może nie usłyszał Sugity. Ale Fairman patrzył w kierunku okna wystawowego; po chwili popatrzył na ruch uliczny jakby na coś czekał.
Komórka w kieszeni na piersi Sugity zawibrowała. Na wyświetlaczu pojawiło się ''Połączenie prywatne''. Sugita nacisnął przycisk ''rozmowa''.
- Nie ma żadnych gości w butiku, Sugita.
Głos był zniekształcony przez vocoder*. Połączenie zostało zakończone, zanim Sugita zapytał, kto to był.
- Co to było? Zły numer? - wymamrotał do siebie Sugita.
W momencie, kiedy Sugita skupił się na oknie, Fairman wystrzelił z pistoletu. Przyczepa ciągnika przekraczającego skrzyżowanie gwałtownie wyrwała się spod kontroli, a następnie przewróciła. Przyczepa zsunęła się na bok, leciały iskry, a z kabiny leciał czarny dym, kiedy pojazd pędził w stronę samochodu Sugity.
W zasłonie dymu, samochód zbliżał się poślizgiem do Sugity od tyłu.
- Cholera! Byliśmy śledzeni!
Żując wargę Sugita próbował wycofać samochód do bocznej uliczki, ale został zablokowany. Przez ułamek sekundy przed jego oczami pojawiła mu się szydercza twarz Fairman'a. Jego droga odwrotu została odcięta, Sugita rozejrzał się za innym sposobem ucieczki.
- Wiem!
Sugita skierował samochód w stronę szalonego płomienia ogarniającego teraz wciąż poruszającą się przyczepę i ją powalił. Szarpnął kierownicą, aby uniknąć kolizji i wpadł na chodnik, uderzając w hydrant. Samochód przyspieszył i uderzył w pokazowe okno butiku.
Sugita krzyknął:
- Lepiej, żeby nikogo tam nie było! - kiedy wpadał do sklepu.
Przyczepa zderzyła się ze ślizgającym się samochodem i eksplodowała. Drzwi otwarły się i pasażerowie, więcej płomieni niż ludzi, spadło na ulicę.
- Co ty sobie myślałeś, Fairman? - Sugita wykręcił z butiku, wciąż zaplątany w stojaki od sukienek i pomaszerował do Fairmana, wyciągając swoją broń.
Fairman wycelował pistolet w Sugitę, spojrzał na płonących na ziemi ludzi i mruknął z niesmakiem.
- Plan był taki, żeby to wyglądało tak, jakbyś spłonął wraz z plikami, ale-
Fairman, który się cofał, zaczął nagle biec. Sugita zaczął go gonić, ale ulice były zbyt zatłoczone, aby rozładować broń.
Cholera! Naomi robi sobie wolne, a dzień później, oto co się dzieje!
Fairman mijał zakręt i zderzył się z facetem w stroju misia, który stał przed ciężarówką, na której napisane było NIEDŹWIEDZIE NALEŚNIKI. Impet posłany przez ramię misia sprawił, że butelki z sodą potoczyły się chodnikiem. Fairman pośliznął się i przewrócił, jakby mu ktoś wyjął dywan spod stóp.
Pomimo uderzenia biodrem o chodnik, Fairman szybko podniósł teczkę i ponownie ruszył.
- Proszę pana, chce pan naleśnika? - mężczyzna w stroju misia zawołał od niechcenia, gdy Sugita przemknął obok.
- Nie teraz. Spieszę się!
- Są dobre – krzyknął niedźwiedź. - I słodkie!
Fairman po upadku poruszał się wolniej. Potem uderzył w starszą kobietę i przewrócił się razem z nią.
- Nie ruszaj się! - Sugita podniósł pistolet.
Fairman owinął ramię wokół szyi staruszki i przycisnął lufę pistoletu do jej skroni. Walizeczka uderzyła o ziemię niedaleko nich. Najbliżsi piesi zaczęli uciekać, natomiast ci po drugiej stronie ulicy stali i patrzyli.
Mężczyzna w stroju misia odsunął się od tłumu i mówił niskim głosem. Nadajnik-odbiornik został umieszczony wewnątrz stroju.
- Watari, mamy nieprzewidzianą sytuację. Zmień cel z teczki na człowieka w biegu.
''Kopia''. Watari, patrząc na działania z pobliskiego dachu, spojrzał przez lunetę karabinu i wymamrotał:
- Kogo my tu mamy?
Dziewczynka stojąca naprzeciwko sklepu z Colą, sięgnęła rolkę Mentosów, wrzuciła kilka do butelki i wycelowała w Fairmana. Cola tryskała jak gejzer, trafiając prosto w cel. Lufa pistoletu Fairmana na ułamek sekundy odsunęła się od szyi starszej kobiety. Bez wahania, Sugita umieścił kulę w ramieniu Fairmana. W tym samym czasie Watari wycelował w teczkę i nacisnął spust. Teczka rozerwała się, wysyłając w powietrze płonące fragmenty niejawnych dokumentów latających jak konfetti.
Sugita obserwował sytuację, nie mogąc zrozumieć, co się stało.
- Szanuj starszych! - dziewczynka z butelką Coli skarciła Fairmana płynnym japońskim, a potem odeszła z satysfakcją.
Sugita stał w oszołomieniu, ze zwęglonymi dokumentami w ręku, gdy telefon w kieszeni na piersi zawibrował. To była Komenda Główna.
- Y286, mamy nagły wypadek! Zlecenia, które otrzymaliśmy od sekretarza stanu zostały sfałszowane. To może być zasadzka.
- To ty, Raye? Dzięki za intel. Może ocaliłeś mój tyłek.
Ledwie skończył rozmowę, kiedy telefon zawibrował ponownie. Tym razem była to Naomi.
- Zgaduję, że małżonkowie myślą podobnie.
- O czym ty mówisz? Słuchaj, nie mogę się połączyć z Fairmanem. Jest zadanie, o którym zapomniałam mu powiedzieć.
Sugita spojrzał na radiowóz zabierający Fairmana i głęboko westchnął.
- Naomi, wygląda na to, że to ja będę musiał przejąć twoje zadania.
- Czemu? Co się dzieje? - spytała podejrzliwie.
Sugita odpowiedział jej jakby wyrzucając w górę ręce w geście poddania.
- Zajmę się wszystkim. Codzienne bitwy z szefem, dochodzenie z L'em, wszystko. Gratuluję zaślubin, Naomi.
~~~~
Młoda dziewczyna, która wyrzuciła Colę zatrzymała się przy ciężarówce z naleśnikami i spojrzała na maskotkę misia z zaokrąglonymi ramionami. Postanowiła wyrazić szczerą opinię:
- Co za dziwnie wyglądający sklep z naleśnikami.
- Pilnuj swoich spraw – mężczyzna w niedźwiedziu odpowiedział z oburzeniem, po japońsku.
Dziewczynka nie była w ogóle zaskoczona, że usłyszała ojczysty język w obcym kraju.
- Och, mówisz po japońsku. Dobrze. Poproszę czekoladowego naleśnika. Extra czekoladowego!
Nagle przytłoczony dziewczynką, mężczyzna w stroju misia niezdarnie zaczął robić naleśnika. Dziewczynka wydawała się być zadowolona, kiedy podał jej kapiący naleśnik z sosem czekoladowym.
- Och, tego jest mnóstwo! Ale wiesz, naprawdę powinieneś popracować nad swoimi umiejętnościami robienia naleśników. Do zobaczenia!
Dziewczynka pomachała i poszła w świetnym humorze.
Mężczyzna w stroju misia odpiął zamek, zdejmując do pasa kombinezon i westchnął.
- Nie jestem dobry w kontaktach z dziewczynami.
- Okazuje się, że nawet L nie jest przyzwyczajony do radzenia sobie z taką wesołą dziewczynką – powiedział Watari. Starszy dżentelmen podszedł z pogodnym uśmiechem i karabinem, który wyglądał absurdalnie z jego lakajo-podobnym wyglądem.
- Poszło dobrze, Watari.
Walizka, dokładnie tak jak jeden Fairman spoczęły u stóp – właściwie, niedźwiedzich łap – niejakiego L'a.
- Sklasyfikowane pliki FBI; cenny nabytek. Przypuszczam, że jest to uczciwa zapłata, zważywszy na to, że pomogliśmy FBI wypłukać z pośród nich szpiega.
L zamienił prawdziwą aktówkę na manekina zawierającego materiały wybuchowe i spalone dokumenty, kiedy Fairman potknął się i upadł. W tym właśnie momencie Sugita postrzelił Fairman'a, Watari zniszczył walizeczkę. Dla detektywa L'a, była to zwyczajna metoda zbierania danych wywiadowczych.
- Czy zawiera to, czego oczekiwałeś?
Pytanie Watari'ego zdawało się być przedwczesne, zważywszy na to, że L właśnie wyjął gruby raport z teczki. Jednak, jak dziecko rzucane furią, zaczął przedzierać się przez strony i w mgnieniu oka skończył i mocno pokiwał głową
- Tak. Ujawnia prawdę o wybuchu laboratoryjnej choroby zakaźnej w roku 1980. Badania zostały zniszczone, aby ukryć biohazard związany z rozwojem broni biologicznej.
Limuzyna zatrzymała się obok ciężarówki z naleśnikami. Watari schował karabin w bagażniku i wyjął ogromną srebrną tacę, wraz z kopulastą pokrywą. Zdjął pokrywę oferując L'owi makaroniki od Jean-Paula Hevina ze stosu piramidy na tacy.
- Ale nie wierzę, że w Stanach Zjednoczonych rozwija się wirusową broń, przynajmniej nie jawnie – powiedział Watari, trzymając tacę dla L'a.
L chwycił cztery makaroniki, po jednym między każdymi z palców, a potem szybko umieścił jednego w ustach, jakby wraz z nim chciał pożreć rękę.
- Tak, od czasu proklamowania Nixtona w '69, US zaprzestała wszelkiego rozwoju ofensywnej broni biologicznej – powiedział z pełnymi ustami – i teoretycznie zostały jedynie prace nad rozwojem broni defensywnej.
Jakby makaroniki nie były wystarczające słodkie jak na jego gust, L odkręcił górne ciasteczko jednego z nich i pokropił je sosem czekoladowym.
- Nawet broń nuklearna jest w rzeczywistości bardziej skutecznym środkiem odstraszającym niż broń ofensywna. Z tego samego powodu pretekstem rozwijania broni biologicznej jako środka wspomagającego w celu powstrzymania by ataku. Były Związek Radziecki również potajemnie kontynuował swój program budowy broni biologicznej, nawet po podpisaniu traktatu o zakazie broni biologicznej w '72. Tak poza tym-
Zlizując czekoladę z palców, L skierował wzrok w stronę parku po drugiej stronie ulicy.
- Interesująca dziewczyna.
Dziewczynka zaprzyjaźniła się ze starszą panią i jej psem, a teraz goniła za zwierzakiem, który radośnie zamachał ogonem.
- Maki Nikaido – Watari uśmiechnął się.
- Znasz ją, Watari?
- Dobrze znam jej ojca. Jest wybitnym światowym immunologiem, Profesor Nikaido.
- Jest wymieniony jako wybitny profesor Wammy, o ile się nie mylę.
Watari, znany również jako Quillish Wammy, opatentował wiele ze swoich licznych wynalazków, czym ustanowił ogromne zyski dla Fundacji Wammy, której celem było budowanie domów dziecka na całym świecie.
Wśród nich, jeden sierociniec objął bardzo inteligentne dzieci z całego świata, bez względu na narodowość, rasę, czy płeć i zapewnił im specjalistyczne wykształcenie. Sierociniec nazwano Wammy's House.
Nie było tam żadnej formalnej szkoły lub wydziałów akademickich na Wammy. Zamiast tego, profesorowie, naukowcy i najlepsi specjaliści w swoich dziedzinach z całego świata, zostali zaproszeni do dawania poszczególnych instrukcji dzieciom, w zależności od ich możliwości i potencjału.
- Nie ulega wątpliwości, że jest tu z ojcem na konferencji na temat chorób zakaźnych w Międzynarodowym Centrum Kongresowym – powiedział Watari.
L zagryzł paznokcie, gdy patrzył na igraszki dziewczynki z psem.
- Mam wrażenie, że jeszcze ją zobaczymy.
- Zwykle masz rację w takich sprawach.
- Proszę uwzględnić tego agenta na liście kandydatów. Sposób, w jaki unikał przyczepy ciągnika wraz z jego przytomnością umysłu w minimalizowaniu szkód wyrządzonych przez ogień poprzez złamanie hydrantu były pierwsza klasa.
- To był agent FBI Sugita. Agentka Naomi Misora opuściła Biuro – powiedział Watari.
L zaczął wygrzebywać się ze stroju misia.
- Nasza praca tutaj, jest skończona, Watari. Musimy natychmiast przejść do następnej misji.
- Czy jest to przypadek, który mógłby przyciągnąć twoją uwagę?
- Żadne biuro policji i śledczych jak na razie nie uznały go za wypadek, ale są doniesienia o tym, że sprawcy odrażających zbrodni zmarli z powodu niewydolności serca. Wśród nich byli przestępcy, których miejsce pobytu tylko ja mogę ustalić – powiedział L. - Jeśli okaże się, że ta sprawa wymaga dalszych badań, nasze stare podejście nie będzie skuteczne. Konicznym jest, aby zająć się tym natychmiast.
- Powinniśmy udać się do bezpiecznego domu w Arizonie. Natychmiast załatwię helikopter. A co mam zrobić z tymi dokumentami?
Pomimo kłopotów jakie przeszli, aby je zdobyć, poufne pliki FBI nie były już ważne dla L'a.
- Co teraz robi Near?
- Pracuje nad białymi puzzlami w House*, jak zwykle. Skarży się, że rozwiązanie sprawy seryjnych morderstw w Madrycie było zbyt łatwe, zbyt nudne.
- Więc przechodzą one do niego. Próba kradzieży tych plików jest jakoś powiązana z każdym, kto pociąga za sznurki Fairmana i biohazardem w laboratorium badawczym. Bez wątpienia potajemnie wywierały również pewien wpływ na wybory prezydenckie w 1980 roku.
- Oczywiście. Teraz pójdziemy? - Watari otworzył drzwi limuzyny i zachęcił L'a do wejścia do środka. Szurając nogami szedł w kierunku limuzyny trzymając obie ręce w kieszeniach, zatrzymał się na chwilę, by spojrzeć w niebo. Watari załadował strój misia do ciężarówki. Tylko trochę wyprostował jego zaokrąglone plecy, L wypowiedział coś w rodzaju przeczucia.
- Jeśli okaże się, że to sprawa morderstwa, to może być długa walka.
~~~~
- Słyszałem zamieszanie na zewnątrz. Czy coś się stało, Maki?
Profesor Nikaido zapytał córkę, kiedy wszedł do pokoju w hotelu.
- Nie, raczej nie – Maki pokręciła głową z figlarnym uśmiechem, Nikaido delikatnie położył dłoń na jej głowie.
- Maki, obawiam się, że będę musiał wyjechać do Afryki od razu.
- Afryka? Po co?
- Cóż, dostałem wiadomość od mojego przyjaciela immunologa o wybuchu nieznanego wirusa w odległej części Konga. Dwie wsie zostały zniszczone przez Ebolo-podobną gorączkę krwotoczną, Wiem, że obiecałem, że pojedziemy do Disneylandu po konferencji... - pozwolił słowom wisieć przepraszająco w powietrzu. Maki zmarszczyła brwi i pokręciła głową.
- Tato! Ludzie cierpią z powodu wirusa. Co musisz zrobić?
Uśmiechając się ponuro do córki, Nikaido poklepał ją po głowie.
- Masz rację. Nie mogę tracić z oczu tego, co mam robić. To jest to, co zawsze mówię, prawda?
- Tato, jadę z tobą – oświadczyła Maki.
- Teraz Maki, tam gdzie jadę jest niebezpiecznie. Wracasz do Japonii.
- Mówiłam ci, obiecałam mamie, że będę zajmować się tobą w jej imieniu. To właśnie ja muszę zrobić.

* L's Affair – Afera L'a;
*vocoder - elektroniczne urządzenie do syntezy dźwięku, w tym także mowy;
* chodzi tu o Wammy's House




Wprowadzenie (czyli okładka, strony wprowadzające i spis postaci)

Wszystkie te strony, oraz spis postaci znajdują się w angielskiej wersji książki, z której korzystałam podczas tłumaczenia, postanowiłam więc umieścić je tutaj ^^ 

https://html2-f.scribdassets.com/56e1fbe96o1nenes/images/1-e864b3b8f6.jpg
SPIS POSTACI:
  • L – detektyw
  • Kimihiko Nikaido – immunolog*
  • Maki – córka Nikaido
  • Kimiko Kujo – asystentka Nikaido
  • Hideaki Suruga – agent FBI
  • Daisuke Matoba - dyrektor NPO Blue Ship*



Przypisy są mojego autorstwa i oryginalnie nie ma ich w książce ^^
*  immunolog - rozpoznaje i leczy niedobory odporności u dzieci i dorosłych. Zajmuje się diagnostyką nawracających zakażeń wirusowych i bakteryjnych
* z tego co znalazłam to NPO Blue Ship to jakaś korporacja zajmująca się środowiskiem, ale nwm czy o to chodzi

Notka informacyjna.

Cześć/dzień dobry/dobry wieczór,
Witam Cię na moim blogu, jestem Dominika i będę dodawała tutaj tłumaczenie powieści L:Change the World. Mam 17 lat, więc mój angielski nie jest perfekcyjny (proszę o wyrozumiałość), ale mam nadzieję, że tekst będzie zrozumiały. Gdyby dwa tygodnie temu, albo nawet tydzień temu, ktoś powiedziałby mi, że będę tłumaczyć książkę, to wyśmiałabym go, bo pewnie zabrałabym się do tego tak jak do wszystkiego innego, czyli odkładając w nieskończoność, ale nie wiedzieć dlaczego, postanowiłam sobie, że udowodnię samej sobie, że potrafię wziąć się za siebie. Zaczęło się to od postanowienia przetłumaczenia ostatniego rozdziału Death Note: Another Note The Los Angeles BB Murder Case. Chciałam to przeczytać już dawno, jakiś rok temu, ale okazało się, że tłumaczenie nie jest jeszcze skończone, a ja nie lubię czytać niedokończonych rzeczy, więc postanowiłam poczekać. Ostatnio przypomniało mi się o tej powieści i postanowiłam sprawdzić. Okazało się, że brakuje ostatniego rozdziału, a autorka nie dodawała nic od dłuższego czasu. Postanowiłam więc przetłumaczyć go sobie sama (jak znajdę chwilę to poprawię go i wstawię gdzieś na tego bloga ^^), a po tym wzięłam się za L: Change the World. Stwierdziłam jednak, że nie będę trzymała swojego tłumaczenia tylko dla siebie, bo jest wiele osób, które też chciałyby przeczytać tą powieść.
Jeśli ktoś dotrwał aż do tego momentu, to powiem, że rozdziały będą pojawiać się średnio raz na tydzień, ale zależy to od tego, jak długi jest rozdział i ile wolnego czasu znajdę. Ale jeden rozdział na tydzień jest gwarantowany. Jeśli w tygodniu nie pojawi się rozdział to możecie wymyślić dla mnie jakąś karę ^^.
Na koniec, życzę miłego czytania ^^

PS. Przepraszam, że tak się rozpisałam, zawsze za dużo gadam jak już zacznę ^^.
PPS. W zakładce SPAM możecie dodawać linki do waszych blogów (preferuję fantastykę, ale, jak to mówią, wezmę wszystko co dadzą ^^)