sobota, 3 września 2016

4. Suruga

Przepraszam za długą przerwę w dodawaniu rozdziałów ^^  O wszelkich błędach informujcie mnie w komentarzach.
_________________________________



Suruga

- Co z łagodnym systemem zabezpieczeń? - Suruga powiedział do obiektywu. Po pokazaniu twarzy do kamery nadzoru, wszedł do Komendy Głównej dochodzenia w sprawie Kiry.

Rozpoznawanie odcisków palców za pomocą skanera, skanowanie siatkówki, wykrywacze metalu, a także inne środki bezpieczeństwa stawały się bezużyteczne, gdy drzwi zostały otwarte. Suruga nie musiał nawet pokazywać swojej odznaki FBI.

Obserwując światła prowadzące wzdłuż ścian, wsiadł do windy i zjechał cztery piętra pod ziemię. Przed nim, obok ciężkiej bramy, była Sala Operacyjna, centrum nerwowe budynku Dochodzenia w sprawie Kiry. Nigdzie nie było nikogo widać, a niezliczone monitory w środku przestronnego pokoju były wyłączone.

- Jestem z FBI, jest tu ktoś? - głos Surugi odbił się echem w ciszy. W pokoju było zupełnie cicho, bez żadnego wspomnienia o psychologicznej walce w przeciąganiu liny przeciwko diabolicznemu Kirze, które zostały prowadzone w jego ścianach.

Suruga odwrócił się, drapiąc się po głowie, a on tam był.

- Whoa! - Suruga odskoczył od mężczyzny, który nagle pojawił się za nim.

L stał pochylając się do przodu, patrząc na Surugę. Splątana czupryna, zwykła biała koszula z długim rękawem i wyblakłe niebieskie dżinsy. Wydawał się mieć mocno zakrzywioną postawę i nie był gotowy do ataku, jak początkowo obawiał się Suruga.

Najbardziej wyróżniającym się elementem wśród różnych dziwnych części połatanych razem i tworzących jego twarz były oczy w czarnych otoczkach osoby cierpiącej na chroniczną bezsenność.

- Kim jesteś? - zapytał Suruga, zachowując jednocześnie ochronę i dystans.

- Mów do mnie Ryuzaki – powiedział mężczyzna wskakując na kanapę. Wzniósł nogi przyciągając je mocno do ciała, sięgnął po kilka kostek cukru pozostających na dnie czegoś, co wyglądało jak olbrzymie akwarium.

- Jesteś prawdziwy? - Surudze mówiono, że L używał imienia Ryuzaki pracując wewnątrz Komendy Głównej dochodzenia w sprawie Kiry. Mimo irytacji, którą czuł przez jego brak zainteresowania na jego przybycie, Suruga studiował tył jego zaokrąglonych ramion, jakby chciał go ocenić.

Powszechnie znane było to, że L nigdy nie ujawniał swojego prawdziwego nazwiska lub twarzy. L nie pokazał swojej twarzy nawet Naomi Misorze, z którą współpracował rozwiązując Sprawę Morderstw BB w Los Angeles. Zatem Suruga nie miał innego wyboru, jak tylko trzymać go za słowo. Jednak człowiek stojący przed nim był daleki od jego wyobrażenia najlepszego detektywa na świecie.

- Uh, wybacz mi, ale będę bezceremonialny. Czy naprawdę jesteś L?

- Tak. Jestem, także, L – człowiek, który nazywał siebie Ryuzakim odpowiedział niedomówieniem, jakby chciał uniknąć pytania. Jednak odpowiedź wydawała się wzmocnić zaufanie Surugi do mężczyzny. Tak długo, jak nikogo nie ma w pobliżu, pierwszym krokiem jest wkupienie się do łask Ryuzakiego. Bez ujawniania moich intencji... Suruga pomyślał, odchrząknął i zbliżył się do człowieka siedzącego na kanapie.

- Hideaki Suruga – powiedział. - Jestem z FBI. Raye i ja spotkaliśmy się w akademii. A teraz mam przejąć obowiązki Naomi. Początkowo także miałem pomagać im w weselu, ale... - Suruga urwał, kiedy mężczyzna na kanapie odwrócił się wreszcie okazując zainteresowanie. Właściwie, tylko jego głowa się odwróciła, podczas gdy reszta nadal była przodem, jak marionetka z zaplątanymi sznurkami.

- Jesteś Suruga? Z FBI? - Spoglądając przez splątaną czuprynę, mężczyzna wbił wzrok w czoło Surugi.

Chociaż Suruga zachował kamienną twarz zgodnie z zasadami pracy pod przykrywką, zaatakował go chłód, który sprawił, że włosy stanęły mu dęba. FBI wydało mu fałszywy identyfikator, a wszelkie odniesienia do jego prawdziwego nazwiska w aktach L'a mogły zostać zhakowane i zmienione. Zostały podjęte wszelkie środki ostrożności.

Ale co, jeśli może zobaczyć moje prawdziwe imię... Walcząc z powracającymi myślami, Suruga kontynuował – Przyszedłem tutaj, aby zaoferować moją wdzięczność. Za pomszczenie śmierci Raya i Naomi pokonując Kirę. Nie wahaj się i daj mi znać, jeśli jest coś, co mogę dla ciebie zrobić.

Mężczyzna nazywający siebie L'em, nadal wpatrywał się w Surugę, podczas gdy jedno z jego długich ramion znalazło drogę do akwarium. Widząc rękę na próżno grzebiącą wewnątrz pustego akwarium, L nagle zeskoczył z kanapy z wyrazem szoku. Zajrzał pod sofę i wczołgał się pod stół na czworakach, wyraźnie na jakiejś podstawie. Czołgał się po wiązce kabli biegnących od monitorów, kontynuował dalej, przenosząc swoje długie ramiona i nogi w spazmatycznych ruchach.

Co do diabła? Suruga zaniemówił przez dziwaczne zachowanie mężczyzny; L dotarł do ściany i wstał, wpadając po drodze na różne przeszkody.

Z szybkością zakłamującą jego zakrzywioną postawę, pchnął przeciwną nieozdobioną ścianę zgodne z jakąś niepisaną formułą. Następnie, co wydawało się być bezszelestne, ściana otworzyła się ukazując przedziały jeden za drugim. W pierwszej komorze przechowywano więcej takich samych białych koszulek z długim rękawem i spranych dżinsów jakie miał na sobie, drugi zawierał zapas telefonów komórkowych, a następny zbiór towarów Misy Amane. Wszystkie rzeczy zostały starannie ułożone i zorganizowane.

W końcu, ostatni przedział L'a był pusty.

- Mamy problem!

- Co to jest? Nowy przypadek?

Suruga nie mógł pomóc, pochylając się do przodu. Utrzymując surowy wygląd, L zapytał:

- Czy mógłby pan pobiec na zewnątrz, żeby przynieść mi trochę słodkiego ciasta ziemniaczanego z Funawa?


2 komentarze:

  1. O super, że przetłumaczyłaś kolejny rozdział. Co do błędów, to chyba nie znalazłam żadnego. Będę czekać na następne, a brak czasu czy chęci uszanuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Rozdział powinien pojawić się jeszcze dzisiaj lub jutro ^^

      Usuń

Komentarze motywują, więc jeśli przeczytałeś to skomentuj, będę bardzo wdzięczna \(^_^)/