_________________________________
Suruga
-
Co z łagodnym systemem zabezpieczeń? - Suruga powiedział do
obiektywu. Po pokazaniu twarzy do kamery nadzoru, wszedł do Komendy
Głównej dochodzenia w sprawie Kiry.
Rozpoznawanie
odcisków palców za pomocą skanera, skanowanie siatkówki,
wykrywacze metalu, a także inne środki bezpieczeństwa stawały się
bezużyteczne, gdy drzwi zostały otwarte. Suruga nie musiał nawet
pokazywać swojej odznaki FBI.
Obserwując
światła prowadzące wzdłuż ścian, wsiadł do windy i zjechał
cztery piętra pod ziemię. Przed nim, obok ciężkiej bramy, była
Sala Operacyjna, centrum nerwowe budynku Dochodzenia w sprawie Kiry.
Nigdzie nie było nikogo widać, a niezliczone monitory w środku
przestronnego pokoju były wyłączone.
-
Jestem z FBI, jest tu ktoś? - głos Surugi odbił się echem w
ciszy. W pokoju było zupełnie cicho, bez żadnego wspomnienia o
psychologicznej walce w przeciąganiu liny przeciwko diabolicznemu
Kirze, które zostały prowadzone w jego ścianach.
Suruga
odwrócił się, drapiąc się po głowie, a on tam był.
-
Whoa! - Suruga odskoczył od mężczyzny, który nagle pojawił się
za nim.
L
stał pochylając się do przodu, patrząc na Surugę. Splątana
czupryna, zwykła biała koszula z długim rękawem i wyblakłe
niebieskie dżinsy. Wydawał się mieć mocno zakrzywioną postawę i
nie był gotowy do ataku, jak początkowo obawiał się Suruga.
Najbardziej
wyróżniającym się elementem wśród różnych dziwnych części
połatanych razem i tworzących jego twarz były oczy w czarnych
otoczkach osoby cierpiącej na chroniczną bezsenność.
-
Kim jesteś? - zapytał Suruga, zachowując jednocześnie ochronę i
dystans.
-
Mów do mnie Ryuzaki – powiedział mężczyzna wskakując na
kanapę. Wzniósł nogi przyciągając je mocno do ciała, sięgnął
po kilka kostek cukru pozostających na dnie czegoś, co wyglądało
jak olbrzymie akwarium.
-
Jesteś prawdziwy? - Surudze mówiono, że L używał imienia Ryuzaki
pracując wewnątrz Komendy Głównej dochodzenia w sprawie Kiry.
Mimo irytacji, którą czuł przez jego brak zainteresowania na jego
przybycie, Suruga studiował tył jego zaokrąglonych ramion, jakby
chciał go ocenić.
Powszechnie
znane było to, że L nigdy nie ujawniał swojego prawdziwego
nazwiska lub twarzy. L nie pokazał swojej twarzy nawet Naomi
Misorze, z którą współpracował rozwiązując Sprawę Morderstw
BB w Los Angeles. Zatem Suruga nie miał innego wyboru, jak tylko trzymać go za słowo. Jednak człowiek stojący przed nim był
daleki od jego wyobrażenia najlepszego detektywa na świecie.
-
Uh, wybacz mi, ale będę bezceremonialny. Czy naprawdę jesteś L?
-
Tak. Jestem, także, L – człowiek, który nazywał siebie Ryuzakim
odpowiedział niedomówieniem, jakby chciał uniknąć pytania.
Jednak odpowiedź wydawała się wzmocnić zaufanie Surugi do
mężczyzny. Tak długo, jak nikogo nie ma w pobliżu, pierwszym
krokiem jest wkupienie się do łask Ryuzakiego. Bez ujawniania moich
intencji... Suruga pomyślał,
odchrząknął i zbliżył się do człowieka siedzącego na kanapie.
-
Hideaki Suruga – powiedział. - Jestem z FBI. Raye i ja
spotkaliśmy się w akademii. A teraz mam przejąć obowiązki Naomi.
Początkowo także miałem pomagać im w weselu, ale... - Suruga urwał,
kiedy mężczyzna na kanapie odwrócił się wreszcie okazując
zainteresowanie. Właściwie, tylko jego głowa się odwróciła,
podczas gdy reszta nadal była przodem, jak marionetka z zaplątanymi
sznurkami.
-
Jesteś Suruga? Z FBI? - Spoglądając przez splątaną czuprynę,
mężczyzna wbił wzrok w czoło Surugi.
Chociaż
Suruga zachował kamienną twarz zgodnie z zasadami pracy pod
przykrywką, zaatakował go chłód, który sprawił, że włosy
stanęły mu dęba. FBI wydało mu fałszywy identyfikator, a
wszelkie odniesienia do jego prawdziwego nazwiska w aktach L'a mogły
zostać zhakowane i zmienione. Zostały podjęte wszelkie środki
ostrożności.
Ale
co, jeśli może zobaczyć moje prawdziwe imię...
Walcząc z powracającymi myślami, Suruga kontynuował –
Przyszedłem tutaj, aby zaoferować moją wdzięczność. Za
pomszczenie śmierci Raya i Naomi pokonując Kirę. Nie wahaj się i
daj mi znać, jeśli jest coś, co mogę dla ciebie zrobić.
Mężczyzna
nazywający siebie L'em, nadal wpatrywał się w Surugę, podczas gdy
jedno z jego długich ramion znalazło drogę do akwarium. Widząc
rękę na próżno grzebiącą wewnątrz pustego akwarium, L nagle
zeskoczył z kanapy z wyrazem szoku. Zajrzał pod sofę i wczołgał
się pod stół na czworakach, wyraźnie na jakiejś podstawie.
Czołgał się po wiązce kabli biegnących od monitorów,
kontynuował dalej, przenosząc swoje długie ramiona i nogi w
spazmatycznych ruchach.
Co
do diabła? Suruga zaniemówił
przez dziwaczne zachowanie mężczyzny; L dotarł do ściany i wstał,
wpadając po drodze na różne przeszkody.
Z
szybkością zakłamującą jego zakrzywioną postawę, pchnął
przeciwną nieozdobioną ścianę zgodne z jakąś niepisaną
formułą. Następnie, co wydawało się być bezszelestne, ściana
otworzyła się ukazując przedziały jeden za drugim. W pierwszej
komorze przechowywano więcej takich samych białych koszulek z
długim rękawem i spranych dżinsów jakie miał na sobie, drugi
zawierał zapas telefonów komórkowych, a następny zbiór towarów
Misy Amane. Wszystkie rzeczy zostały starannie ułożone i
zorganizowane.
W
końcu, ostatni przedział L'a był pusty.
-
Mamy problem!
-
Co to jest? Nowy przypadek?
Suruga
nie mógł pomóc, pochylając się do przodu. Utrzymując surowy
wygląd, L zapytał:
-
Czy mógłby pan pobiec na zewnątrz, żeby przynieść mi trochę
słodkiego ciasta ziemniaczanego z Funawa?
O super, że przetłumaczyłaś kolejny rozdział. Co do błędów, to chyba nie znalazłam żadnego. Będę czekać na następne, a brak czasu czy chęci uszanuję:)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 Rozdział powinien pojawić się jeszcze dzisiaj lub jutro ^^
Usuń